Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka PrywatnościJak wyłączyć cookies?AKCEPTUJĘ
Jeszcze nie tak dawno w mediach usłyszeć można było o chybionej "inwestycji" p. Vincenta z Londynu kupującego tysiące nowych fotoradarów i inwestującego w nowe etaty kontroli drogowej a już urzędnik ten wychylił się z nowym pomysłem zatrudnienia nowych urzędników do sprawdzania czy ktoś przypadkiem nie kombinuje przy płaceniu podatku tak aby płacić go mniej zamiast więcej.
Dla polskich urzędników i administracji przedsiębiorca to wróg i oszust. Stąd upadanie firm kiedy skarbówka na czas miesiąca czy dwóch wymyślonej kontroli, która zazwyczaj nic nie wykazuje, może zawiesić działanie firmy.
Właśnie Ci urzędnicy kłócą się z ideą każdego przedsiębiorcy-kapitalisty który tak jak wszędzie na świecie inni przedsiębiorcy czy placówki takie jak choćby banki maksymalizuje zyski obniżając maksymalnie koszty.
Jeżeli prawo pozwala zapłacić mniej podatku to taki przedsiębiorca wykorzysta w pełni to prawo aby maksymalizować zyski. Żaden przedsiębiorca nie będzie wpłacał do budżetu więcej jeżeli może mniej.
I tu znowu wychodzi nieudolny, nieprzejrzysty system podatkowy i fiskalny w Polsce. Zawiłe ustawy, luki prawne , prawo niedostosowujące się w miarę szybko do nowych realiów tak jakby kilkuset tysięczna armia urzędników w Polsce w ogóle nie wiedziała co się dzieje.
No to teraz kilkanaście nowych etatów będzie patrzeć na ręce przedsiębiorcom czy aby nie mają spółek córek za granicą, czy aby spółki matki ulokowane za granicą nie wystawiają faktur na wiele tysięcy złotych za fikcyjne usługi typu know how itd.
Oczywiście urzędnicy mogą się temu przyglądać ale przedsiębiorców chroni unijne prawo jeżeli już nasze kuleje i wszystkie przepływy kapitału, pracy i usług są całkowicie legalne, a że generują koszty zmniejszając podatki? - To jest istota kapitalizmu.
Co dokładnie planuje pan Vincent Rostowski? Wprowadzić klauzulę unikania opodatkowania która będzie kosztować podatników 2,2 miliona zł rocznie.
Nowi urzędnicy z nowego resortu będą mogli skontrolować i podważyć każdą decyzję podatnika mającą na celu zapłacenie mniejszego podatku:) Jeżeli urzędnicy dopatrzą się takiego zaniżania płacenia podatku będą mogli nałożyć na podatnika karę w wysokości 30% naliczonego podatku i oczywiście zwrócenie różnicy między podatkiem zaniżonym a w opinii urzędników miłościwie nam panujących - należnym.
Resort który będzie się zajmował ściganiem obywateli jak w państwie faszystowskim, będzie składał się z komórki Rady ds Unikania Opodatkowania oraz komórka analityczna zajmująca się hmm... można chyba napisać szpiegowaniem podatników.
Nie jest to niestety Prima aprilis, a takie spec służby z bogatej polskiej i nie tylko polskiej, historii już znamy.
Ok, kto jeszcze nie przeniósł firmy za granicę do UK albo Niemiec ręka do góry?
Jeszcze nie tak dawno w mediach usłyszeć można było o chybionej "inwestycji" p. Vincenta z Londynu kupującego tysiące nowych fotoradarów i inwestującego w nowe etaty kontroli drogowej a już urzędnik ten wychylił się z nowym pomysłem zatrudnienia nowych urzędników do sprawdzania czy ktoś przypadkiem nie kombinuje przy płaceniu podatku tak aby płacić go mniej zamiast więcej.
Dla polskich urzędników i administracji przedsiębiorca to wróg i oszust. Stąd upadanie firm kiedy skarbówka na czas miesiąca czy dwóch wymyślonej kontroli, która zazwyczaj nic nie wykazuje, może zawiesić działanie firmy.
Właśnie Ci urzędnicy kłócą się z ideą każdego przedsiębiorcy-kapitalisty który tak jak wszędzie na świecie inni przedsiębiorcy czy placówki takie jak choćby banki maksymalizuje zyski obniżając maksymalnie koszty.
Jeżeli prawo pozwala zapłacić mniej podatku to taki przedsiębiorca wykorzysta w pełni to prawo aby maksymalizować zyski. Żaden przedsiębiorca nie będzie wpłacał do budżetu więcej jeżeli może mniej.
I tu znowu wychodzi nieudolny, nieprzejrzysty system podatkowy i fiskalny w Polsce. Zawiłe ustawy, luki prawne , prawo niedostosowujące się w miarę szybko do nowych realiów tak jakby kilkuset tysięczna armia urzędników w Polsce w ogóle nie wiedziała co się dzieje.
No to teraz kilkanaście nowych etatów będzie patrzeć na ręce przedsiębiorcom czy aby nie mają spółek córek za granicą, czy aby spółki matki ulokowane za granicą nie wystawiają faktur na wiele tysięcy złotych za fikcyjne usługi typu know how itd.
Oczywiście urzędnicy mogą się temu przyglądać ale przedsiębiorców chroni unijne prawo jeżeli już nasze kuleje i wszystkie przepływy kapitału, pracy i usług są całkowicie legalne, a że generują koszty zmniejszając podatki? - To jest istota kapitalizmu.
Co dokładnie planuje pan Vincent Rostowski? Wprowadzić klauzulę unikania opodatkowania która będzie kosztować podatników 2,2 miliona zł rocznie.
Nowi urzędnicy z nowego resortu będą mogli skontrolować i podważyć każdą decyzję podatnika mającą na celu zapłacenie mniejszego podatku:) Jeżeli urzędnicy dopatrzą się takiego zaniżania płacenia podatku będą mogli nałożyć na podatnika karę w wysokości 30% naliczonego podatku i oczywiście zwrócenie różnicy między podatkiem zaniżonym a w opinii urzędników miłościwie nam panujących - należnym.
Resort który będzie się zajmował ściganiem obywateli jak w państwie faszystowskim, będzie składał się z komórki Rady ds Unikania Opodatkowania oraz komórka analityczna zajmująca się hmm... można chyba napisać szpiegowaniem podatników.
Nie jest to niestety Prima aprilis, a takie spec służby z bogatej polskiej i nie tylko polskiej, historii już znamy.
Ok, kto jeszcze nie przeniósł firmy za granicę do UK albo Niemiec ręka do góry?
Share this post
Link to post
Share on other sites