Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka PrywatnościJak wyłączyć cookies?AKCEPTUJĘ
Na samo słowo komornik, wielu z nas dostaje dreszczy. Sprawa oddana do komornika, windykacja, prośby o spłatę zadłużeń. U wielu Polaków tak właśnie sprawa wygląda. Brak spłaty bardzo często równoznaczny jest z zabraniem wszystkiego, co należy do dłużnika. Dziś chcielibyśmy skupić się na temacie, który dotyczy naszych długów. Komornicy walczą z obywatelami, a długi stanowią pożywkę dla windykatorów.
W tym roku komornicy od miesiąca stycznia do lipca zajęli ponad 4 064 mieszkania i domy. Jest do ponad dwa razy więcej, niż w roku poprzednim. Patrząc na statystyki, z kwartału na kwartał rośnie liczba dłużników. Coraz więcej pojawia się sytuacji, w których komornicy wchodzą na rachunki bankowe, zajmują meble, sprzęty RTV i AGD, samochody, komputery, czy nawet żywność. Zaciągamy kredyty, bierzemy pożyczki, zapożyczamy się na zakup czegoś na raty. Potem nie mamy jak tego spłacić i zaczyna się lawina zażaleń, wezwań do zapłaty, aż w końcu działań ze strony komorników. Sytuacji wydawałoby się absurdalnych jest całe mnóstwo. Jednej pani z województwa zachodniopomorskiego, komornik zarekwirował kilkadziesiąt słoików z przetworami na zimę, bo nic innego nie miała. Zabierają psy, ubrania, środki domowego użytku. To wszystko jest jednak niezgodne z prawem.
W środowisku komorniczym tego typu zachowania budzą spore kontrowersje. Są bowiem takie przedmioty, które z przyczyn humanitarnych nie powinny podlegać egzekucji. W żadnym wypadku nie powinno się zabierać pościeli, ubrań, czy rzeczy, które dłużnikowi i jego rodzinie są niezbędne do życia. Nie można poddawać egzekucji zapasów żywności, zwierząt domowych, opału, czy narzędzi, które są niezbędne w pracy zarobkowej. Nie można zabierać produktów niezbędnych do nauki, papierów osobistych, i rzeczy, które służą do wykonywania praktyk religijnych.
Teoria teorią, a w praktyce jest zupełnie inaczej. Wszystko to spowodowane jest przede wszystkim rosnącą konkurencją w świecie komorniczym. Jeszcze pięć lat temu komorników było zaledwie 582, dziś jest ich 1089.
Coraz częściej komornicy pukają do drzwi! Jest to spowodowane między innymi osłabieniem gospodarczym, jak również i rosnącym bezrobociem. Ludzie biorą kredyty, a potem nie mogą ich spłacić. Banki chcąc pozbyć się złych długów, odsprzedają je firmom windykacyjnym. Po kilku monitach, zlecają oni komornikom wyegzekwowanie należności.
Do kogo najczęściej pukają komornicy? Pierwszą grupą osób są ludzie, którzy zaciągają pożyczki w parabankach. Bierzmy więc pożyczki w bankach komercyjnych i to na dobre cele typu działalność gospodarcza jak tu a nie na nowy telewizor aby zaszpanować rodzinie i znajomym.
Ludzie biorą pożyczki pozabankowe tu i teraz, nie mają z czego spłacić, a odsetki rosną w zatrważającym tempie. Sprawa oddana jest do komornika i ten chce wyegzekwować należność do wierzyciela. Inną grupę stanowią osoby, które zalegają z rachunkami za prąd, za wodę, za opłaty za mieszkanie. Trzecia, najmniejsza grupa, choć bardzo liczna, to osoby, które poręczają kredyt. Są żyrantami, którzy podpisują się pod kredytem dzieci, znajomych, przyjaciół. Kiedy Ci przestają spłacać kredyt, żyranci mają ogromne problemy.
Windykatorzy wcale nie mają trudnej pracy i tak naprawdę idą po najkrótszej linii oporu. Jeśli coś się nie udaje, sami nie działają, ale szybko kierują sprawę do komornika i czekają na pozytywne zakończenie sprawy. Czy jednak o to w tym wszystkim powinno chodzić? Czy może o troszkę bardziej oszczędny tryb życia i puszczenie windykatorów i komorników "z torbami"? Nie będzie pożyczek to i nie będzie długów.
Na samo słowo komornik, wielu z nas dostaje dreszczy. Sprawa oddana do komornika, windykacja, prośby o spłatę zadłużeń. U wielu Polaków tak właśnie sprawa wygląda. Brak spłaty bardzo często równoznaczny jest z zabraniem wszystkiego, co należy do dłużnika. Dziś chcielibyśmy skupić się na temacie, który dotyczy naszych długów. Komornicy walczą z obywatelami, a długi stanowią pożywkę dla windykatorów.
W tym roku komornicy od miesiąca stycznia do lipca zajęli ponad 4 064 mieszkania i domy. Jest do ponad dwa razy więcej, niż w roku poprzednim. Patrząc na statystyki, z kwartału na kwartał rośnie liczba dłużników. Coraz więcej pojawia się sytuacji, w których komornicy wchodzą na rachunki bankowe, zajmują meble, sprzęty RTV i AGD, samochody, komputery, czy nawet żywność. Zaciągamy kredyty, bierzemy pożyczki, zapożyczamy się na zakup czegoś na raty. Potem nie mamy jak tego spłacić i zaczyna się lawina zażaleń, wezwań do zapłaty, aż w końcu działań ze strony komorników. Sytuacji wydawałoby się absurdalnych jest całe mnóstwo. Jednej pani z województwa zachodniopomorskiego, komornik zarekwirował kilkadziesiąt słoików z przetworami na zimę, bo nic innego nie miała. Zabierają psy, ubrania, środki domowego użytku. To wszystko jest jednak niezgodne z prawem.
W środowisku komorniczym tego typu zachowania budzą spore kontrowersje. Są bowiem takie przedmioty, które z przyczyn humanitarnych nie powinny podlegać egzekucji. W żadnym wypadku nie powinno się zabierać pościeli, ubrań, czy rzeczy, które dłużnikowi i jego rodzinie są niezbędne do życia. Nie można poddawać egzekucji zapasów żywności, zwierząt domowych, opału, czy narzędzi, które są niezbędne w pracy zarobkowej. Nie można zabierać produktów niezbędnych do nauki, papierów osobistych, i rzeczy, które służą do wykonywania praktyk religijnych.
Teoria teorią, a w praktyce jest zupełnie inaczej. Wszystko to spowodowane jest przede wszystkim rosnącą konkurencją w świecie komorniczym. Jeszcze pięć lat temu komorników było zaledwie 582, dziś jest ich 1089.
Coraz częściej komornicy pukają do drzwi! Jest to spowodowane między innymi osłabieniem gospodarczym, jak również i rosnącym bezrobociem. Ludzie biorą kredyty, a potem nie mogą ich spłacić. Banki chcąc pozbyć się złych długów, odsprzedają je firmom windykacyjnym. Po kilku monitach, zlecają oni komornikom wyegzekwowanie należności.
Do kogo najczęściej pukają komornicy?
Pierwszą grupą osób są ludzie, którzy zaciągają pożyczki w parabankach. Bierzmy więc pożyczki w bankach komercyjnych i to na dobre cele typu działalność gospodarcza jak tu a nie na nowy telewizor aby zaszpanować rodzinie i znajomym.
Ludzie biorą pożyczki pozabankowe tu i teraz, nie mają z czego spłacić, a odsetki rosną w zatrważającym tempie. Sprawa oddana jest do komornika i ten chce wyegzekwować należność do wierzyciela. Inną grupę stanowią osoby, które zalegają z rachunkami za prąd, za wodę, za opłaty za mieszkanie. Trzecia, najmniejsza grupa, choć bardzo liczna, to osoby, które poręczają kredyt. Są żyrantami, którzy podpisują się pod kredytem dzieci, znajomych, przyjaciół. Kiedy Ci przestają spłacać kredyt, żyranci mają ogromne problemy.
Windykatorzy wcale nie mają trudnej pracy i tak naprawdę idą po najkrótszej linii oporu. Jeśli coś się nie udaje, sami nie działają, ale szybko kierują sprawę do komornika i czekają na pozytywne zakończenie sprawy. Czy jednak o to w tym wszystkim powinno chodzić? Czy może o troszkę bardziej oszczędny tryb życia i puszczenie windykatorów i komorników "z torbami"? Nie będzie pożyczek to i nie będzie długów.
Share this post
Link to post
Share on other sites