Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies? AKCEPTUJĘ
Skocz do zawartości
Gość Janina

Prośba o wsparcie dla syna, który od ponad trzech lat uwięziony na .wózku w mieszkaniu

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Janina

 

Syn końcem maja w 2017r. na własnych nogach udał się do szpitala, gdzie został przyjęty na Oddział Wewnętrzny.Po dwóch dniach dostał oczopląs. Po tygodniu wstał z łóżka i spadł.Od tego czasu nie chodzi. To było tz. warzywo. Żaden lekarz włącznie z Panem  Ordynatorem nic nam nie powiedział co się stało, a my myśleliśmy, że po prostu jest aż taki słaby, że powoli dojdzie do siebie i będzie dobrze. I w takim stanie ok. tygodnia leżał nadal na wewnętrznym. W takim stanie przewieziony został do Szpitala Psychiatrycznego oddalonego ok. 20 km                   /najbliższy Szpital Psychiatryczny znajduje się ok. 1km/.  Pani Ordynator w Szpitalu Psychiatrycznym po zbadaniu syna stwierdziła, że to jakieś nieporozumienie, nie są w stanie pomóc,    

że " on nam tu zejdzie" . Od razu skontaktowała się telefonicznie  z Oddziałem  Neurologii  i z powrotem przewieziono syna do szpitala w którym wcześniej przebywał tylko jedno piętro wyżej na neurologię.

Następnie leżał dwa m-ce na neurologii, gdzie doprowadzono syna do dobrego stanu, ale wyszedł z niedowładem kończyn dolnych. Diagnoza: uszkodzony obwodowy układ nerwowy.       

Po wyjściu ze szpitala był trzy tygodnie w domu w domu. Następnie rehabilitacja w Jaworzu. W pierwszych dniach było dobrze. nie narzekał, braliśmy go na wózku na ogród koło szpitala. Przebierał nogami jakby biegł. Po dwóch tygodniach pobytu wezwał nas Pan Ordynator i z krzykiem oznajmił, że syna wypisuje, bo nie współpracuje. 

Gdy weszliśmy na salę do syna i powiedziałam, że zostaje wypisany bo nie współpracuje pojawił się bardzo dziwny wyraz twarzy, chciał coś powiedzieć ale  było słychać tylko dziwny bełkot. Okazało się, że również przestał mówić. Wyszedł z rehabilitacji z niedowładem czterech kończyn, z wiotkim kręgosłupem oraz nie mówi do nadal. Nie wiemy co się tam stało.          Od tego czasu siedzi w czterech ścianach, bo mieszkamy na piętrze i nie ma możliwości wyjazdu nawet na ogródek.

 Proszę o wsparcie dla syna, który od ponad trzech lat nie ma możliwości opuszczenia mieszkania oraz brak rehabilitacji . Najmniejsze wsparcie jest bardzo ważne liczy się każda złotówka . Dziękujemy.

Link do zbiórki 

https://www.siepomaga.pl/miroslaw-konowalczyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×