Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy. Polityka PrywatnościJak wyłączyć cookies?AKCEPTUJĘ
Moja kiepska sytuacja zaczęła się 5 lat temu. Kiedy to moja obecnie już żona straciła pracę będąc w ciąży(umowa na okres 3 miesięcy - umowa nie została przedłużona). Od tamtego momentu starałem się jak mogłem wyprostować naszą wspólną ścieżkę finansowo. Ale zaczęły się schody, pieniędzy brakowało(w tamtej chwili zarabiałem 2200zł/netto), dziecko w drodze a ja nie mogłem sobie pozwolić na rozczulanie się nad sobą, tylko musiałem działać.
Doszedłem do wniosku, że wezmę kredyt gotówkowy, niestety to był błąd, który rozpoczął lawinę "dobierania do garnuszka" i kiedy miałem jeszcze nad tym kontrolę jakoś rok temu ją straciłem. Moja pensja starcza na pokrycie opłat kredytowych, mieszkania i mediów. Nie mam zadłużenia w rejestrze dłużników, ale nie wiem jak długo to pociągnę. staram się jak mogę, walczę o to, nie daję się.
Mam 3 kredyty o łącznej wartości na dzień dzisiejszy 130 648 ,01 zł:
1. 7785,79 zł - rata - 160, 71 zł
2. 41230,64 zł - rata - 883,45 zł
3. 81 648,01 zł - rata - 1086,87 zł
Suma rat to 2131,03 zł - na dzień dzisiejszy, oczywiście występują tu lekkie drgania w opłatach co miesięcznych, ale to są koszty rzędu 20-50 gr.(mało istotne względem sumy) Opłata mieszkania to 1200zł/miesięcznie, media(gaz prąd etc.) 100zł. Po zrobieniu wszystkich opłata zostaje mi na koncie 150zł.
Próbowałem wszystkiego, wykonywałem dodatkową pracę po pracy. Jestem pracownikiem branży IT - nie zarabiam najmniej, ale również nie krocie. Mam 3600zł/netto.
Nie jestem hazardzistą, alkoholikiem i nie pochodzę również z patologicznej rodziny, po prostu wyszło jak wyszło a powoli zaczynam być bezradny względem sumy, która mnie przytłacza. Szukam rozwiązania ewentualnej pomocy.
Szukam rozwiązania - możliwej pomocy
w Pomoc bezinteresowna
Napisano · Zgłoś odpowiedź
Witajcie,
Moja kiepska sytuacja zaczęła się 5 lat temu. Kiedy to moja obecnie już żona straciła pracę będąc w ciąży(umowa na okres 3 miesięcy - umowa nie została przedłużona). Od tamtego momentu starałem się jak mogłem wyprostować naszą wspólną ścieżkę finansowo. Ale zaczęły się schody, pieniędzy brakowało(w tamtej chwili zarabiałem 2200zł/netto), dziecko w drodze a ja nie mogłem sobie pozwolić na rozczulanie się nad sobą, tylko musiałem działać.
Doszedłem do wniosku, że wezmę kredyt gotówkowy, niestety to był błąd, który rozpoczął lawinę "dobierania do garnuszka" i kiedy miałem jeszcze nad tym kontrolę jakoś rok temu ją straciłem. Moja pensja starcza na pokrycie opłat kredytowych, mieszkania i mediów. Nie mam zadłużenia w rejestrze dłużników, ale nie wiem jak długo to pociągnę. staram się jak mogę, walczę o to, nie daję się.
Mam 3 kredyty o łącznej wartości na dzień dzisiejszy 130 648 ,01 zł:
1. 7785,79 zł - rata - 160, 71 zł
2. 41230,64 zł - rata - 883,45 zł
3. 81 648,01 zł - rata - 1086,87 zł
Suma rat to 2131,03 zł - na dzień dzisiejszy, oczywiście występują tu lekkie drgania w opłatach co miesięcznych, ale to są koszty rzędu 20-50 gr.(mało istotne względem sumy) Opłata mieszkania to 1200zł/miesięcznie, media(gaz prąd etc.) 100zł. Po zrobieniu wszystkich opłata zostaje mi na koncie 150zł.
Próbowałem wszystkiego, wykonywałem dodatkową pracę po pracy. Jestem pracownikiem branży IT - nie zarabiam najmniej, ale również nie krocie. Mam 3600zł/netto.
Nie jestem hazardzistą, alkoholikiem i nie pochodzę również z patologicznej rodziny, po prostu wyszło jak wyszło a powoli zaczynam być bezradny względem sumy, która mnie przytłacza. Szukam rozwiązania ewentualnej pomocy.
Dziękuję.