Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.
Polityka Prywatności    Jak wyłączyć cookies? AKCEPTUJĘ
Skocz do zawartości
Moni_Ka

Prośba o pomoc :(

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

 

Mam na imię Monika. Mam 32 lata. Chciałabym po krótce opisać moją historię oraz problem z jakim się borykam.

Mam córkę (11lat) i obecnie jestem w ciąży z moim drugim partnerem który zostawił mnie po tym jak przekazałam mu radosną nowinę...

Zdaję sobie sprawę że dla niektórych mój problem może być błahostką...

Moje obecne zadłużenie (kwota która po spłacie wyprowadzi mnie na prostą) to ok 21,5 tys. 

Piszę tu ponieważ jestem u kresu sił, mało śpię, denerwuję się i nie wiem już jak rozwiązać moje problemy.

Długi jakie mam powstały podczas mojego 3 letniego związku. W grudniu tego roku odkryłam że mój już były partner jest hazardzistą, póżniej zaczęłam "odkrywać korespondencję o jego zadłużeniu i zrozumiałam że nie spłaci nic ja pożyczyłam na jego prośbę (nie prosił wprost, to raczej była manipulacja emocjami, łzy, bezradność).

Pracował "na czarno", więc sam nie miał możliwości wzięcia żadnej pożyczki... naiwnie mu ufałam i wierzyłam we wszystko. Po odkryciu prawdy o jego nałogu obiecał leczenie, poszedł nawet do psychiatry, miał zacząć terapię... teraz myślę że było to tylko po to żebym przestała się "czepiać". na początku roku spłaciłam komornika za providenta (6tyś) w którym wzięłam pożyczkę dla niego, mówił że ją spłaca, do mnie nikt nie dzwonił, korespondencji też nie było (zapewne dobrze pilnował żebym nie znalazła żadnego listu).

O komorniku dowiedziałam się gdy zajął moją pensję. Pożyczyłam pieniądze od rodziców, spłaciłam komornika w 2 miesiące. Przejęłam kluczyk od skrzynki na listy... Kolejny szok... mieszkanie zadłużone na 30tyś, a dawałam mu co miesiąc na czynsz, nie prosiłam o potwierdzenie wpłaty bo przecież mu ufałam... doszło do 2 poważnej kłótni między nami... Mój były partner wtedy obiecał że znajdzie 2 pracę i będzie mi oddawał za raty albo wyjedzie za granicę i zarobi na spłatę długów tych które ja mam i które są za mieszkanie (mieszkanie jest "komunalne" więc miał pojechać do zarządu mienia skarbu państwa i spróbować rozłożyć to na raty). Kilka dni było dobrze, oddawał mi wszystko co zarobił... i wtedy właśnie okazało się że jestem w ciąży... wybuchła 3 nasza poważna kłótnia, doszło do rękoczynów, wyprowadziłam się z córką do rodziców bo bałam się że będzie gorzej, doszłam do wniosku że w tej sytuacji zaraz stracę grunt pod nogami, wyrzucą go z mieszkania (które i tak trzeba było wyremontować czego na całe szczęście nie zrobiłam bo już i tak nie było mnie stać)... po kilku dniach zniknął, myślałam że na chwilę, że przemyśli sobie wszystko i weżmie się w garść. od 23 marca nie mam z nim żadnego kontaktu, skontaktowałam się nawet z jego rodziną (siostrą cioteczną) ale też nie ma z nim kontaktu. Wstydziłam się powiedzieć jej do jakiej sytuacji doprowadził i że w ogóle ja dopuściłam do czegoś takiego.

Wstydzę się przyznać nawet przed bliskimi... moi rodzice żyją skromnie, na chwilę obecną pomagają mi jak mogą (mieszkam u nich za darmo co też mnie boli bo jestem już dorosła, pracuję, a nie jestem w stanie zapewnić córce warunków do życia).

Jestem zdesperowana. Boję się co będzie w listopadzie jak dziecko przyjdzie na świat a ja będę miała takie długi.

 

Opiszę moje zobowiązania:

 

  • skok stefczyka (2 pożyczki) - 756zł (rata łączna) - to opłacam na bieżąco bo tutaj mój taka mi żyrował kredyt 

 

  • bgż - 325zł - kredyt jest wypowiedziany, tak przynajmniej podejrzewam bo nie mam żadnej korespondencji z przyczyn jakie zna zapewne mój były najlepiej... ale w BIK mam informację że rata kredytu (wymagana) - 6460zł
  • credit agricole (są opóżnione mocno...):

 

rata1: 61zł - po terminie 362zł - łącznie do spłaty i zamknięcia kredytu 1326 zł

rata2: 29zł - po terminie 243zł - łącznie do spłaty i zamknięcia kredytu 243 zł

rata3: 123zł - po terminie 671zł - łącznie do spłaty i zamknięcia kredyt 671zł

rata4: 38zł - po terminie 298zł - łącznie do spłaty i zamknięcia kredytu 368zł

 

  • nest bank - 24zł - po terminie 133zł - łącznie do spłaty i zamknięcia kredytu 1689zł
  • profi credit  - rata 540zł (10 rat zapłaconych i "pół" 11)  - łącznie po terminie 908zł - do całkowitej spłaty ok 6700 (bez kosztów prowizji przy każdej racie jeśli bym spłacała całość od razu, rat jest 36 po 540zł)
  • Wypowiedziana umowa i kara umowna z Plusa - 3123,89zł
  • monedo - rata 398zł - 800zł zaległe (było 1600 ale połowe spłaciłam teraz) do spłaty - 3200zł (koniec w marcu 2018)
  • zaległe opłaty za intrenet 360zł (40zł miesięcznie - w sieci u znajomego który zna moją sytuację i mi go nie odłączył żeby córka mogła korzystać)
  • rodzicom oddaje za pożyczkę 340 zł miesięcznie ale nie dokładam się do niczego w domu (płacę ratę z kredytu który wzięli żeby pomóc mi spłacić komornika)

 

Co do moich zarobków - mam umowę o pracę na czas nieokreślony. Pensja 4745zł brutto - ok 3300zł na rękę (od kwietnia jak dostałam podwyżkę, wcześniej miałam 2555zł na rękę). dodatkowo mam alimenty na straszą córkę - 500zł

Po urodzeniu dziecka będę też mieć 500+ na drugie dziecko więc będzie mi trochę łatwiej.

 

na dzień dzisiejszy jestem bez grosza a mam jeszcze 2 tygodnie do wypłaty, córka ma zakończenie roku w piątek, nieopłacone obiady za czerwiec w szkole (120zł) 

 

Postawiłam sobie cel spłacać co się da i jak się da. Jednak życie kosztuje... prawie nastoletnia córka też... oszczędzam, udaję przed córką że jest oka po nocach płaczę. Wiem że już część udało mi się spłacić ale chciałabym w końcu móc przeżyć miesiąc bez stresu.

 

Będę wdzięczna jeśli ktoś zechce mi pomóc udzielając pożyczki... mogę spłacać co miesiąc 800zł. jedynie zostawiłabym sobie do spłaty kredyt na 756zł i ratę rodziców.

 

Boję się każdego telefonu, każdego dzwonka do drzwi... co miesiąc wszystko wrzucam w raty i zaległości żeby jakoś to wyrównać. 

Wiem, że na byłego partnera nie mam co liczyć... na pewno założę mu sprawę o ojcostwo i alimenty ale pewnie nawet się nie stawi.

Jestem załamana. Sama chodzę w podartych butach (dosłownie...), mało jem, mało śpię. Boję że dojdzie do kolejnego zajęcia pensji...

 

W między czasie sprzedałam wszystko co miałam wartościowe - 2 aparaty (lustrzanki), biżuterię, laptopa, telewizor... żeby tylko spłacić część zaległości. Jestem u kresu sił... szukałam pomocy na innych stronach i mimo to że jestem w ciąży dostawałam dwuznaczne propozycje 

 

Mimo ciąży nadal pracuję bo się dobrze czuję fizycznie a w domu oszalałabym od myślenia. Ile mogłam tyle spłaciłam ale już tracę siły, nie mogę podjąć drugiej pracy z uwagi na ciąże (już dość widoczną).

 

Monika

Edytowane przez Moni_Ka

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×